sobota, 20 lutego 2016

Pielęgnacja cery i włosów oraz make-up na co dzień.

Mamy piękny luty! Ja mam piękne ferie, oraz ku mojemu zdziwieniu spadł śnieg! Nareszcie! Uwielbiaaam zimę i cieszę się prze ogromnie, że w końcu jest troszeczkę tego mojego wymarzonego śniegu. Szkoda, że nie było go na Boże Narodzenie ale grunt, że jest teraz! Może będzie nawet na Wielkanoc ha ha! :) Chyba o zimie i o śniegu pisałam już w jakimś poście ale mniejsza.. :D Dziś przychodzę do was z trochę innym postem niż dotychczas. Będzie to post o tym jak dbam o swoją cerę, włosy i do tego taki mały bonus w postaci make-up, który jest mega prosty do wykonania i można go nosić na co dzień. :) Zaczynajmy!






















Każdego ranka kiedy wstaję zaczynam od tzn. porannej toalety. Myję zęby, a do mojej wybrednej cery stosuję jak na razie żel do mycia twarzy firmy "Bebeauty"(kupiony w Biedronce :D). To mi całkowicie wystarcza. Czasem używam również kremu nawilżającego od Nivei, ale to rzadko.









Jeżeli chodzi o moje włosy to jest to istny dramat! Muszę dość dużo czasu i produktów poświęcać aby te loczki jakoś wyglądały. :) Nie wspominając o tym, że mam teraz olbrzymi problem, ponieważ wypadają garściami i nie mam pojęcia co się dzieję, ale wracając, po umyciu włosów zwykłym szamponem(mój ulubiony jest akurat z Dove) nakładam keratynową odżywkę w spreju firmy Swarzkopf "Gliss kur", którą bardzo lubię. Nakładam ją tak od połowy włosów, aż do samych końcówek. Po nałożeniu keratynowej odżywki stosuję jedwab do włosów ale nakładam go już tylko na same końcówki. Od czasu do czasu nałożę też maskę na włosy po chemioterapii aby tak nie wypadały, choć u mnie to nie przyniosło większych rezultatów. Nie ma w tym nic trudnego. :) Tak wygląda moja pielęgnacja cery i włosów. :)






















Zanim rozpocznę swój makijaż to kremuję twarz. Później nakładam podkład w odcieniu "rose beige".






















Następnie robię sobie kropki na całej twarzy i rozsmarowuję gąbeczką. Nie zwilżam gąbki ani nic w tym stylu po prostu rozcieram i wklepuję podkład.






















Jak mi się chce to również użyję trochę pudru matującego, ale to również rzadko. Tak szczerze to o tym zapominam, ale czasami zamiast zwykłego podkładu wklepuję tylko ten puder. Żeby cera się, aż tak nie świeciła. Do tego korektor pod oczy(pamiętajcie musi być o ton jaśniejszy od podkładu!) i bronzer. :)






















Przechodząc do oczu na powieki nakładam cienie ze Sleek'a. Są to moje ulubione i jedyne cienie jakie posiadam! Są niesamowicie napigmentowane i bardzo długo się trzymają. Jestem nadal prze ogromnie wdzięczna mojej przyjaciółce, że sprawiła mi taki cudowny prezent! Pod łuk brwiowy daję biały cień, na powieki staram się dawać matowe cienie i tylko lekko w kąciki oka brokatowe.

 Następnie na końcach powiek daję ciemny matowy cień i lekko rozcieram aby uzyskać efekt tzn."smokey eye".






















Na sam koniec podkręcam rzęsy zalotką i tuszuje je. Oraz brązową kredką maluję dolną wodną linię oka. Nie do samego końca, bo chcę oczy powiększyć a nie pomniejszyć. :)

 Aby wykończyć cały makijaż i dodać twarzy świeżości na kości policzkowe daję róż. Również ze sleek'a. :)






















Pamiętajcie, że róż powinno się nakładać na uśmiechu, ponieważ wtedy buzia będzie naturalnie wyglądała! Dziękuję, że wytrwaliście. Tak szczerze to w nagłówku napisałam, że jest to makijaż na co dzień ale mi nie chciałoby się nakładać tego wszystkiego codziennie rano. Tak na prawdę, mój makijaż polega na podkładzie i maskarze! :) Dziewczyny na pewno uda wam się wykonać taki makijaż! Powodzenia i do zobaczenia w następnym poście!